wtorek, 9 października 2012

Chciałabym

Chciałabym tak wiele rzeczy. I tak wiele bym sobie życzyła aby się spełniło. Jakby się zastanowić nad tym, można z tych wszystkich marzeń uklepać i ustanowić nową osobę, zupełnie różną ode mnie, z innym mózgiem, z innym sercem. Marzenia są cudowne, sama gdyby nie one, pogrążyłabym się w rozpaczy. Staram się nie zauważać czerni dookoła mnie, mając w głowie złudne wrażenie, że po tym wszystkim jednak czeka na mnie jakieś światło, coś sensownego dla odmiany. Muszę to znieść, kolejny etap życia, o którym zapomnę, zapiszę w pamiętniku żale i pretensje do całego świata i każdej rzeczy na tym świecie, a potem zapomnę. Tak łatwo się zapomina o problemach.
Cel, cel, cel... Ale, do cholery, jaki ja mam cel?
Do tej pory nigdy nie zdarzyło się nic, na zasadzie "dzisiaj postanawiam - jutro to jest". Bo wszystko co dobre zaczęło się przypadkiem, skończyło, kiedy zaczęłam o to zabiegać.
Może i w tym szaleństwie jest metoda.Więc nie wiem, czy dostanę się na studia, nie wiem, czy zdam prawo jazdy kat B. Nie wiem, czy spotkam miłość swojego życia, nie wiem czy tego stycznia spadnie śnieg i czy w ogóle go dożyję. Jedna wielka niewiadoma nakreślona przed moimi oczami. Teraz jest źle, mega źle, ale ja tego nie widzę, niech mnie to zżera. Nie zwalczę tego teraz. Bo na końcu drogi błyszczy coś nieuchwytnego. Coś na czym mi zależy.

Zostawiam tu więc swoje wątpliwości razem z tym: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JFpKwQBkJqQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz